Po co jest projekt?
Przypadki, w najbardziej ogólnym ujęciu są dwa – jesteś inwestorem indywidualnym, czyli także przedsiębiorcą, lub publicznym, tj. reprezentujesz interesy samorządu lub innej instytucji. Zasada ogólna jest podobna, ale w szczegółach nieco się różni. Dlatego opiszę je osobno.
Przypadek pierwszy. „Po co mi projekt? Mam szwagra, który zna się na budowlance i ma ogródek, to powie mi co i jak.” Niewykluczone, że szwagier faktycznie się zna – tego nawet nie zamierzam oceniać. Rzecz jednak w tym, że sposobiąc się do jakiejkolwiek czynności warto mieć plan. A projekt, to taki właśnie plan działania. Przede wszystkim dobry projekt odpowiada realnym potrzebom inwestora. Tutaj słówko w obronie kolegów z sąsiedniej branży – architektów. Nieliczne rzeczy wyrządziły tak wiele szkód, jak gotowe projekty domów jednorodzinnych. Pierwsza sprawa, że nie każda forma pasuje do danego otoczenia i oferowanie „projektów typowych” całych domów jest kuriozum sprawiającym, że polska architektura domów jednorodzinnych ma opłakany obraz. Te opracowania to architektoniczna sztampa. Druga sprawa, że są one sporządzane w taki sposób, iż konieczna jest adaptacja, ponieważ celowo zostają wyposażone w rozwiązania zupełnie niefunkcjonalne. Jest tak dlatego, że żadne biuro nie jest w stanie wypracować zysku na dokumentacji sprzedawanej za kwotę 2000-2500 zł. W pakiecie oferuje się zatem podstawową adaptację za kwotę X… następnie dochodzi kwota Y, ponieważ adaptacja nie była podstawowa. Na koniec okazuje się, że projekt „gotowy” kosztował więcej niż sporządzany indywidualnie, a nawet po adaptacji nie spełnia potrzeb w takim stopniu, jak dokumentacja powstająca od podstaw na zamówienie inwestora. Wracając jednak na pole naszych rozważań… dobrze wykonany projekt pozwala uzyskać rzetelnie przygotowane, miarodajne oferty od wykonawców. Jeśli dokumentacja jest niewystarczająco szczegółowa, to wykonawca nie jest w stanie oszacować kosztów realizacji, bądź robi to dużym marginesem błędu. Efekt jest taki, że etap wykonawstwa zaskakuje Cię coraz to nowymi wydatkami i nad kosztami nie panuje już nikt. To prosta droga do finansowej katastrofy. Ponadto dobry projekt pozwala kontrolować przebieg inwestycji, dzięki czemu inspektor nadzoru nie musi na każdym etapie domyślać się co autor miał na myśli. Projekt to nie wiersz – tu nie ma miejsca na interpretację. W skrócie rzecz ujmując należycie wykonana dokumentacja projektowa pozwala w przewidywalny, kontrolowany sposób zrealizować inwestycję spełniającą założenia funkcjonalne i finansowe. Dodam jeszcze to: załóżmy, że masz zamiar założyć ogród, zbudować dom, wybudować siedzibę firmy, czy podjąć podobne przedsięwzięcie. Przed Tobą wydatek od kilkunastu tysięcy do kilku milionów złotych. Dokumentacja będzie warta mniej-więcej od 2% (duże inwestycje) do 10% (małe przedsięwzięcia) tej sumarycznej kwoty. Oszczędzanie na tym etapie jest najgorszym pomysłem, na jaki można wpaść.
Przypadek drugi. Jesteś przedstawicielem instytucji, która realizuje zadania inwestycyjne, więc dobrze wiesz jak powinna wyglądać dokumentacja projektowo-kosztorysowa i do czego służy. Czasami jednak pojawia się pokusa, aby na sporządzanej dokumentacji zaoszczędzić. Przecież sytuacja wydaje się rozpoznana: „wiemy ile środków zostało zabezpieczone w budżecie, na jaką dotację możemy liczyć, co jest do zrobienia… właściwie nie zlecalibyśmy tej dokumentacji, gdyby nie formalne wymogi”. Takie podejście skutkuje opracowaniem projektu o niskiej wartości merytorycznej… kłopoty zaczynają się w momencie, kiedy wykonawca przejmuje plac budowy. Wówczas okazuje się, że nic się nie zgadza, a zabezpieczone środki nie są wystarczające. Tymczasem inwestycję trzeba zrealizować… powstaje więc obiekt, który z trudem wytrzymuje bez usterek do końca okresu gwarancyjnego. Po co więc jest projekt? Po to, żeby tych problemów nie mieć. Po pierwsze nigdy do końca nie wiadomo jaki jest szczegółowy zakres inwestycji, dopóki nie wykona się pomiarów i ekspertyz, a na ich podstawie dopiero można określić jakie problemy projektowe są do rozwiązania. Po drugie na etapie projektowania może okazać się, że pierwotnie zakładana technologia nie jest optymalna, tj. można zastosować rozwiązania lepiej odpowiadające potrzebom i warunkom, a co za tym idzie pozwalające w ostatecznym rozrachunku zaoszczędzić środki. Po trzecie tylko rzetelnie opracowana dokumentacja pozwala przygotować przedmiar robót i kosztorys inwestorski, które uwzględnią wszystkie elementy mające wpływ na koszt realizacji przedsięwzięcia. Tu posłużę się przykładem. Mamy doświadczenie w wykonywaniu projektów drogowych na potrzeby likwidacji skutków powodzi. Ten tryb opracowania dokumentacji dopuszcza uproszczenia formalno-merytoryczne polegające na zwolnieniu z obowiązku uzyskiwania pozwolenia na budowę, sporządzania mapy do celów projektowych, prowadzenia uzgodnień branżowych. Często zdarza się, iż wystarczy wykonać bardzo uproszczony projekt na mapach ewidencyjnych i na tej podstawie opracować przedmiary i kosztorysy. Otóż to. Nie wystarczy. O ile rezygnacja z pewnych uzgodnień nie musi przynieść szkody dla realizacji przedsięwzięcia (pod warunkiem zachowania standardów projektowania i postępowania zgodnie ze sztuką budowlaną), o tyle rezygnacja z wykonania pomiaru przez geodetów może spowodować (i jest to bardzo częsty przypadek), że nikt nie dowie się, iż faktycznie droga przebiega na mniejszych lub większych odcinkach poza pasem drogowym i założone koszta nie przewidują konieczności „wyprostowania” tych odcinków. Uczestnicy procesu budowlanego dowiadują się o tym, kiedy wykonawca po przejęciu placu budowy dokona pomiaru kontrolnego. Znamy takie przypadki. Kosztują wszystkie strony dużo stresu. Tego można uniknąć. Wystarczy zlecić opracowanie dobrego projektu, czyli nie ulegać pokusie niewielkich oszczędności, które mogą spowodować po wielokroć większe straty.